DrTusz wchodzi na rINK– tonerowa federacja MMA
Czujesz się zmęczony? Koledzy z pracy Cię irytują? A może brak Ci adrenaliny? DrTusz rusza z innowacyjnym pomysłem – wewnętrzną galą MMA dla swojego zespołu. Pierwsze wydarzenie już niebawem.
Biorąc pod uwagę popularność sportów ekstremalnych, a także wiedząc, ile pracownicy DrTusza wydają na oglądanie FAME MMA, firma postanowiła… wystartować z własną federacją. Pierwsze walki odbędą się już niebawem w nowej formule MMA.
– Nie mogę się doczekać – zdradza Kati Zonti. – Do tej pory były biegi i piłka. Teraz w końcu coś emocjonującego! – dodaje Kasia.
Przed Doktorem Tuszem duże wyzwanie. W pierwszej kolejności zespół musi zbudować ring. To jednak nie problem, gdyż kartonów do jego przygotowania w firmie znajdzie się pod dostatkiem. Kolejna kwestia to system losowania – kto z kim będzie walczył, aby reszta mogła sobie popatrzeć.
– Jeszcze nie wiemy, jakie kategorie utworzyć – mówi Grzesiek. – chcemy jednak urozmaicić naszą galę.
Prawdopodobnie każdy dział wystawi swojego zawodnika. W firmie trwa żywiołowa dyskusja, którzy członkowie, skrzyżują rękawice jako pierwsi.
W planach są walki imienne. Przemek z Przemkiem, Karol z Karolem, Aneta z Anetą i Kasia z Kasią. Tym sposobem żaden z zawodników nie pogniewa się o doping, bo w końcu i tak wszyscy będą skandowali jego imię.
W związku z potrzebą wyczerpujących przygotowań fizycznych, na które nikt nie ma ochoty, zmianie ulegną zasady walki.
Wygra ten, kto w czasie jednej rundy zje więcej frytek. Docelowo zawodnicy mieli pakować tonery na czas, ale dałoby to przewagę superszybkim chłopakom z magazynu.
Czekajcie na pierwszą galę!