Zrelaksowany Marcin wyjeżdża na emeryturę KAMPEREM [żegnały go tłumy]

Na tę chwilę czeka każdy przodownik pracy, zwłaszcza z tak imponującym stażem, jak Marcin G. Już od kilku tygodni przygotowywał swoich kolegów i koleżanki z firmy DrTusz na swoją zbliżającą się emeryturę, którą zamierzał rozpocząć od podróży życia, przemierzając kamperem Stary Kontynent. 

Chociaż nikt nie wierzył w możliwość przejścia na emeryturę i to w taki sposób, redakcja Rudelka na własne oczy przekonała się, że Górski nie kłamał. Faktycznie – 28.05.2021 pod siedzibę firmy podjechał emerycki kamper, wzbudzając niemałe zainteresowanie przechodzących tamtędy statystów.

– Wow, jeszcze nigdy nie widziałem kapera – powiedział Rudelkowi przechodzień Karol. -To naprawdę duży wóz! Zazdroszczę Marcinowi, też bym pojechał, ale do emerytury brakuje mi jeszcze z 40 lat. Może kiedyś się dorobię – mówił z nadzieją w głosie – chyba zatrudnię się w DrTuszu.

Tymczasem do tłumu gapiów dołączyli współpracownicy Góry, żeby go pożegnać. Redakcja nie potrafi ocenić, kto był bardziej zadowolony ze zbliżających się wczasów, ale z całą pewnością wyjazdowi towarzyszyły pozytywne emocje. 

Zapytaliśmy Marcina o plany na najbliższe dni:

Celujemy w południe Europy – może Włochy, może Brazylia. Zobaczymy, czy pogoda dopisze. Jak nie, to może być i Ciechocinek, słyszałem, że mają tam fenomenalne turnusy, a i nie trzeba znać języka. Czas pokaże, lecimy na żywioł!

Po sprawdzeniu stanu technicznego kampera, świeżo upieczony emeryt dziarsko ruszył na miejsce pasażera, a tłumy gapiów długo machały mu na pożegnanie. Redakcja Rudelka postanowiła sprawdzić po kilku dniach, jak mają się współpracownicy Góry. 

Okazało się, że szybko otrząsnęli się po odejściu kolegi i przy wsparciu działu HR, postanowili zapełnić pustkę po dawnym stanowisku pracy. 

Redakcja Rudelka zapytała o osobliwe rozwiązanie problemu, otrzymując informację, że to tymczasowe rozwiązanie, gdyż na dniach może okazać się, że Górski kolejny raz zrobił nadzieje kolegom o swojej rzekomej emeryturze i jak gdyby nigdy nic, wróci za jakiś czas do pracy.

Jak myślicie, Marcin G. długo zniesie rozłąkę z ukochaną firmą? Wróci? Czy zawojuje Europę swoim KAMPEREM?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *