Farbowane lisy – tacy są kibice DrTusza! [WSTYD!]
Euro 2021 przyciąga na stadiony i przed telewizory tłumy kibiców. Biało-czerwona fala zalewa krajobraz, bo to przecież nasi grają! Moda na kibicowanie dotarła też do białostockiego przedsiębiorstwa DrTusz, gdzie już na kilka dni przed poniedziałkowym meczem panowały ekscytacja i wiara w polską kadrę.
Na pewno wygrają – mówił rozemocjonowany Paweł w rozmowie z Rudelek.pl- zobaczycie, Lewandowski strzeli tyle bramek, że po pierwszym meczu wyjdziemy z grupy. POLSKAAAA BIAŁO-CZERWONI !!!!!
Powstała nawet specjalna strefa kibica DrTusza, która wypełniła się po brzegi w poniedziałkowy wieczór na długo przed pierwszym gwizdkiem. Cały Białystok zazdrościł atmosfery i grillowanych kiełbasek, serwowanych przy okazji zbliżającego się meczu. Dobry humor nie opuszczał kibiców aż do 20:18. Ucichły nagle śmiechy i zrobiło się gęsto. Redakcja Rudelka oszczędzi szczegółów, co było dalej, bo każdy wie, jak potoczył się mecz.
Dobra, nic się nie stało, dalej kibicujemy naszym. Na pewno wygrają z Hiszpanią – przekonywał Krzysiek, po czym gromko zaintonował “Koko Euro Spoko” i cała strefa znów świetnie się bawiła.
Postanowiliśmy odwiedzić ponownie strefę Kibica DrTusza i sprawdzić, czy nastroje przed sobotnim spotkaniem wciąż są tak pozytywne. Przypadkiem nakryliśmy lidera kibiców naszej kadry, Marcina J. na jedzeniu chorizo. Zapytany skąd ta sympatia do hiszpańskiej kiełbasy, tłumaczył się brakiem toruńskiej w pobliskim sklepie.
Zrobiliśmy dochodzenie. Jak przekazał nam anonimowy informator, od kilku dni kibice robią sobie sjestę, która rzekomo ma dodać im sił na sobotnie spotkanie i słuchają Enrique Iglesiasa. Zauważono także wzmożoną ilość wyjść do Biedry, niby po chipsy i bagietkę czosnkową, gdzie jak sprawdziliśmy, trwa tydzień hiszpański. Szykujący się do sobotniego kibicowania Pieta swoją zżółkło-czerwoną koszulkę tłumaczył zębem czasu, który nadgryzł śnieżnobiałe barwy a Przemek o latynoamerykańskie urodzie, podczas pakowania zamówień, podśpiewywał coś na kształt Marcha Real.
Najbardziej zaskakujące jednak okazały się por i fawor, leżący w centralnym miejscu Strefy Kibica.
Jeśli wierzyć wszystkim przesłankom, można dojść do wniosku, że kibice DrTusza to tak naprawdę kryptokibice. Niby dopingują naszym, a gdy nikt nie widzi, w subtelny sposób okazują sympatię drużynie przeciwnika. Myślicie, że ma to związek z STSami?
Czy polska kadra zasłużyła na takich kibiców?